Będący faworytem Widzew musi pocieszyć się zdobytym jedynym punktem na własnym terenie. Zagłębie Sosnowiec okazało się wymagającym przeciwnikiem, a grając w osłabieniu przez większą część spotkania zespół z Łodzi pokazał, że i w takich warunkach potrafi się podnieść. Tym samym seria meczów bez porażki trwa już od trzech spotkań.
Widzew Łódź- Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:0)
Gole: Mucha 70'- Oliveira 61'.
I Połowa
Enkeleid Dobi swoją decyzją dotyczącą wyboru składu nie zaskoczył. Ci co zdobyli trzy punkty w meczu z GKS Jastrzębie również w pojedynku z Zagłębiem zostali wytypowani do wygranej z zespołem z Sosnowca. Już od pierwszych minut obie drużyny wyszły z założenia, że chcąc wygrać trzeba grać ofensywnie i agresywnie. Taka gra podobała się kibicom, ale niekoniecznie arbitrowi głównemu. Ten już na dzień dobry postanowił kilku widzewiakom pokazać kartki, a z powodu dwóch żółtych już po około kwadransie gry z murawą pożegnał się Krystian Nowak.
Z powodu braku jednego zawodnika trener Widzewa zareagował wzmacniając obronę kosztem ofensywy. Z tego też powodu boisko opuścił Merveille Fundambu, a w jego miejsce wszedł Michał Grudniewski. Zanim jednak do tej zmiany doszło, wcześniej kartkę o kolorze żółtym dostał kapitan Marcin Robak, który na całe szczęście kilka minut wcześniej trafił jedynie w słupek bramki strzeżonej przez Miłosza Mleczkę. Gorąco pod bramką golkipera Widzewa było jednak non stop. Zagłębie korzystało z przewagi jednego zawodnika i tworzyło sobie groźne okazje na strzelenie gola. Łodzianie choć ofiarnie bronili się w denesywnie niewiele byli w stanie sobie wyorqcować okazji z kontr. I do przerwy wynik się nie zmieniał.
II Połowa
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Zagłębie dominowało i próbowało wykorzystać grę w przewadze. Swoje okazje jednak miał również Widzew, który przysłowiowego autobusu w bramce nie postawił. Goście także nie mieli nie raz kłopoty pod swoją branka, jednakże z nimi sobie jakoś radzili.
W końcu jednak jakąś sytuacja musiała przynieść gola. Ten wpadł dopiero po godzinie gry i dosrodkowaniu z rzutu roznego. Bohaterem stal się Portugalczyk Joao Oliveira, który otworzył wynik jednocześnie wyprowadzając Zagłębie na prowadzenie. Gol nie zmienił nastawienia Zagłębia, które dążyło do zdobycia kolejnego trafienia. Bramka owszem padła, ale dla Widzewa. Szkoleniowiec łodzian niedługo po stracie gola przeprowadził dwie zmiany ściągając najbardziej doświadczonych piłkarzy: Marcina Robaka i Mateusza Możdżenia. Za nich weszli młody Karol Czubak oraz ten, który lubi mecze z dreszczykiem- Bartłomieja Poczobuta. Żaden z nich jednak na listę strzelców się nie wpisał, zrobił to Patryk Mucha po zagraniu Czubaka.
Emocje narastały. Widzew poczuł, że ma szansę na kolejnego gola. Odkrywając się jednak nadziewał na kontry zespołu z Sosnowca. Najgroźniejszą szansę stworzył po raz kolejny po stałym fragmencie zespół gości. Filip Karbowny mocnym uderzeniem jednak obił słupek bramki. Wynik się nie zmienił i punktem musieli się pocieszyć jedni i drudzy.