To, co dzieje się w ostatnim czasie na linii Miasto-Widzew przechodzi ludzkie pojęcie. O tym, że miasto nie równo traktuje oba łódzkie kluby, wiadomo już od dawna, o tym, że ŁKS ma nowocześniejszy stadion i rewelacyjną bazę treningową też wiemy od dawna i z tym problemem mierzyli się wszyscy poprzedni prezesi Widzewa, ale wokół tego, co Miasto Łódź wyprawia od startu nowej rundy, to nie można przejść obojętnie.
Zaczęło się tak naprawdę jeszcze w trakcie przygotowań do sezonu gdzie radny Domaszewicz, nazwał w mediach społecznościowych prezesa Dróżdża rozkapryszony dzieckiem, Miasto od jakiegoś czasu także w ogóle nie odpisuje na listy, petycje Widzewa, pokazując, że ma całą widzewską społeczność w dupie... Przecież Widzew to nie tylko Pan Stamirowski, czy Pan Dróżdż, tylko kilkadziesiąt tysięcy kibiców. Ostatnie akcje z lożą prezydencką, czy stawianiem znaków na parkingu pokazują tylko, że jesteśmy w stanie wojny, a miasto z Łodzi urządziło sobie swój prywatny folwark.
Wczorajszy film opublikowany przez Makis był według mnie już krokiem za daleko. Pokazał, że w tej wojnie dla władz miasta nie ma żadnych granic i granic nie, będzie...
Prezesa Dróżdża można lubić bądź nie, ale jednego nie można mu odmówić, że wkłada wiele wysiłku w odbudowę Widzewa i to czyni, raz z gorszym skutkiem, raz z lepszym, ale pewne jest to, że Widzew tak nie był zarządzany od wielu lat. Prezes podkreślał wielokrotnie, że trzeba trzymać ciśnienie i kibice Widzewa powinni teraz trzymać ciśnienie, ale nie znaczy to, że mają nic nie robić, w końcu kibice powinni połączyć siły i pokazać miastu, że Widzew jest niezniszczalny!!!
Niech władze miasta idą lansować się na swój ukochany stadion ŁKS, a przepraszam co to, byłby za lans przy 3500 tysiącach widzów i pustym stadionie, bez Canal+ i całej tej otoczki związanej z Widzewem....
Liczę, że dziś i w najbliższym czasie my ludzie Widzewa na dobre i na złe z klubem pokażemy, że dla innych Widzew to tylko zabawka do lansu i potrzeb marketingowych, ale dla nas to całe życie ‼️!
#MuremZaPrezesem.